Projekt Kostka już po raz 6 odbył się w Złotowie. Tegoroczny festiwal był połączony z Diecezjalnym Dziękczynieniem za Światowe Dni Młodzieży. Poszczególne dni projektu różniły się między sobą rodzajem muzyki, która przeważała na scenie.
Gorączkowe przybieranie kościoła, przyjazd rodziny i znajomych, niecierpliwe poprawianie koszuli i oczekiwanie na poświęcenie się Ukochanemu. Tak wyglądają ostatnie minuty nie przed ślubem, ale przed „ślubami”, a konkretnie uroczystością złożenia pierwszych ślubów zakonnych.
Czym różnią się śluby wieczyste od ślubu, jaki zawierają małżonkowie? Pozornie – wszystkim, ale tak naprawdę podobieństw jest cała masa. Kończy się okres „narzeczeństwa”, zastanawiania się i rozeznawania. Zamiast obrączek jest krzyż misyjny, zamiast Mendelsona mamy hymn zakonny. I przecież też ślubujemy wierność aż do śmierci: w ubóstwie, w czystości i posłuszeństwie. Odtąd jesteśmy pełnoprawnymi członkami Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny… na wieczność!
kl. Sebastian Sobkowiak MSF, kl. Adam Gaca MSF
Różni goście w naszym seminarium to nic nowego jednak niektórzy z nich są oczekiwani w specjalny sposób ponieważ częstotliwość ich wizyt jest zdecydowanie bardzo rzadka. Takim gościem na pewno jest ks. Bogdan Cofalik MSF – misjonarz posługujący w kraju rajskiego ptaka czyli Papui Nowej Gwinei, który to odwiedził nas na początku września. Obecnie ks. Bogdan korzysta z tzw. roku sabatycznego* i już niebawem uda się na indywidualne skupienie do braci Kamedułów, których to klasztor znajduje się nieopodal naszego seminarium w Puszczy Bieniszewskiej.
Przyjście nowych osób do seminarium jest zawsze radosnym wydarzeniem. Możemy trochę poznać kleryków pierwszego roku i dowiedzieć się jak przeżyli czas nowicjatu i złożenia ślubów.
Dnia 7 września czterech kleryków wraz z ojcem duchownym i dyrektorem studiów udało się na pielgrzymkę z kościoła farnego pw. św. Marcina w Kazimierzu Biskupim do Bieniszewa, gdzie znajduje się klasztor kamedułów – najsurowszego zakonu męskiego w Polsce.
Mówią, że trzeba tylko marzyć, a spełni się. O takiej wyprawie nie ośmielałem się nawet pomarzyć. A jednak… Za sprawą Fundacji „Złota Róża” było mi dane w dniach 24 sierpnia do 15 września wraz z piątką innych seminarzystów udać się do Ziemi Świętej. Oprócz mnie byli michalici oraz chrystusowcy.
Gdzie najlepiej spotkać się w gronie rodzinnym? Odpowiedź brzmi następująco – w domu matki. Dlatego jak co roku, członkowie Polskiej Prowincji Misjonarzy Świętej Rodziny przyjeżdżają przed oblicze Pani Góreckiej, po umocnienie do dalszej pracy duszpasterskiej, ale również, by zobaczyć współbraci, z którymi czasami można porozmawiać twarzą w twarz, tylko ten jeden raz w przeciągu dwunastu miesięcy.
Jadę na misje do Wielkiego Klincza. Jak to? Misje to chyba Madagaskar, Papua Nowa Gwinea, czy chociażby Norwegia, Białoruś, ewentualnie Niemcy… Ale misje w kraju?
Tysiące myśli. Nie garb się. Panie Jezu, naucz mnie, jak być Twoim sługą. Zaraz się zacznie. Jak szła ta modlitwa przy dolewaniu wody do wina? „Przez to misterium wody i wina…”. „Procedamus!” Zaczęło się. Dostojne tony organów. Co to znaczy być sługą?