AKTUALNOŚCI
informacje z życia Seminarium
neoprofesi Misjonarze Świętej Rodziny po złożeniu pierwszych ślubów w Górce Klasztornej

11 września 2017 | Kazimierz Biskupi

11 września 2017 do Kazimierza przybyli nowi współbracia, którzy po roku nowicjatu złożyli pierwsze śluby zakonne i rozpoczną pobyt w seminarium. Poznajmy ich nieco bliżej:

Skąd jesteś, czym się interesujesz?

kl. Karol Bielicki MSF: Pochodzę z Węgorzewa. Aktualnie moi rodzice mieszkają w Giżycku. Należę do parafii św. Anny w Giżycku. Mam 33 lata. Lubię biegać, staje się to coraz bardziej moją pasją. Lubię słuchać muzyki hip-hop, reggae, dance. Bardzo lubię też czytać. Poza tym lubię poznawać ludzi i czerpać od nich to, co pozytywne i co mają do przekazania. I kocham życie.

kl. Jakub Dziurgot MSF: Jestem z Rzeszowa z parafii św. Rodziny prowadzonej przez Misjonarzy Świętej Rodziny. Mam 20 lat. Interesuję się jazdą na rowerze. Lubię słuchać muzyki. Mój ulubiony zespół to Sound and Grace. Chętnie gram w ping-ponga. Lubię zgłębiać różne nurty charyzmatyczne w Kościele Katolickim.

br. Mariusz Butowski MSF Pochodzę z Czarnej Dąbrówki na Kaszubach, właściwie w ich centrum. Należę do parafii św. Stanisława Kostki. Lubię majsterkowanie i jazdę na rowerze. Mam 21 lat.

kl. Łukasz Kołodziej MSF: Pochodzę z parafii św. Michała Archanioła w Wirach w województwie dolnośląskim. Mam 40 lat, ale jak widać nigdy nie jest za późno na odkrycie swojego powołania. Interesuję się motoryzacją. Lubię jeździć rowerem, biegać, podróżować.

kl. Jakub Biela MSF: Pochodzę ze Złotowa z parafii prowadzonej przez Misjonarzy Świętej Rodziny pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Interesuję się sportem, najbardziej koszykówką, dalej piłką nożną i siatkówką. Z racji mojego wzrostu lubię robić wsady w koszykówce. Interesuję się także filozofią i muzyką. Jeżdżę na rowerze, czasami biegam, czasami spaceruję.

neoprofesi Misjonarze Świętej Rodziny  skadają pierwsze śluby zakonne w Górce Klasztornej

Jak poznałeś Misjonarzy Świętej Rodziny i jak się narodziło twoje powołanie?

kl. Karol Bielicki MSF: Misjonarzy poznałem na rekolekcjach. Należałem do wspólnoty akademickiej w Warszawie przez ponad 3 lata i tam został zaproszony nasz misjonarz ks. Radosław Rafał MSF. Głosił on z mocą i bardzo trafiał do nas. Historia wstąpienia jest dłuższa. Ks. Radosław zostawił nam opaski na rękę z napisem: „Jestem katolikiem. W razie wypadku proszę wezwij księdza. Misjonarze Świętej Rodziny.” W trakcie jak należałem do tej wspólnoty rozeznawałem powołanie do kapłaństwa. Trafiłem wtedy do cystersów. Tam przyjechał inny kapłan ks. Radosław Deręgowski MSF z grupą Domowego Kościoła. Oprowadzałem ich po klasztorze. Wtedy wiedziałem już, że duchowość cysterska nie jest moją. Zauważyłem u księdza, że na ręce ma tę samą opaskę, którą ja otrzymałem od ks. Radosława. Skojarzyłem wszystkie fakty. Ksiądz Deręgowski MSF zaprosił mnie do Misjonarzy. Wtedy otrzymałem ten impuls do szukania w internecie informacji o Misjonarzach Świętej Rodziny. Bóg działa przez różnych ludzi i przez różne rzeczy. U mnie to była taka „opaska na rękę”.

kl. Jakub Dziurgot MSF: Misjonarzy poznałem od momentu chrztu świętego, bo pochodzę z parafii prowadzonej właśnie przez nich. Pan Bóg tak działał w moim życiu, że już od najmłodszych lat, gdzieś po I Komunii Świętej zaczął to powołanie wlewać w moje serce. No i tak przy parafii działałem w różnych wspólnotach takich jak ministranci, zespół muzyczny Mizmor, czy też Odnowa w Duchu Świętym. Cały czas mnie Pan Bóg w tym wszystkim prowadził. Tak tu się znalazłem i nieustannie rozeznaję i poddaję się temu głosowi Bożemu. Niewątpliwie wielkie znaczenie dla podjęcia przeze mnie tej decyzji miał przykład kapłanów, którzy posługują w naszej parafii.

br. Mariusz Butowski MSF: Misjonarzy poznałem przez rekolekcjonistę ks. Bogusława Jaworowskiego MSF, który prowadził misje w mojej parafii. Jego głoszenie było z mocą. Rozdawał wtedy ulotki, a resztę informacji o misjonarzach poznałem przez internet, m.in. przez stronę klerycką.

kl. Łukasz Kołodziej MSF: Misjonarzy poznałem podczas pielgrzymki z grupą parafialną w Górce Klasztornej. Był to pierwszy moment, kiedy zetknąłem się z misjonarzami. Moje powołanie rodziło się od I Komunii Świętej, kiedy zacząłem służyć przy ołtarzu. Patrząc się na księży chciałem być jak oni. Tak powoli, powoli to wzrastało. Różne przeciwności powodowały, że nie mogłem wcześniej wstąpić do seminarium. Skończyłem najpierw ratownictwo medyczne, teologię, administrację. Cały czas jednak to powołanie za mną krążyło i powiedziałem sobie, że wreszcie trzeba się odważyć i pójść.

kl. Jakub Biela MSF: Misjonarzy poznałem tak naprawdę dopiero na Góreckich Dniach Młodości, chociaż zawsze należałem do parafii przez nich prowadzonej. Tam dokonało się moje nawrócenie i odkrycie powołania. Było to w 2013 roku i tamtego czasu chciałem wstąpić do Misjonarzy Świętej Rodziny. Musiałem jednak czekać trzy lata do matury.

neoprofesi Misjonarze Świętej Rodziny  skadają pierwsze śluby zakonne w Górce Klasztornej

Co najbardziej zapamiętasz z nowicjatu i jak przeżyłeś uroczystość I ślubów?

kl. Karol Bielicki MSF: Uroczystość I ślubów przeżyłem niesamowicie. Pomimo wielu emocji związanych z przyjazdem najbliższych, przygotowaniem do uroczystości oraz myśli jak to wypadnie od strony ludzkiej, to cały czas towarzyszył mi i nadal towarzyszy głęboki pokój. Jestem w stu procentach przekonany, że to daje Chrystus. Jestem bardzo szczęśliwy, że uroczystość tak się potoczyła, że goście prawie wszyscy przyjechali, że mogłem być z Jezusem i Maryją. Z nowicjatu najbardziej zapamiętam kawę… (śmiech) to mi przyszło pierwsze do głowy. Zapamiętam też ograniczenia z nią związane. Byłem tą osobą w nowicjacie, która najwięcej walczyła o kawę i chyba najczęściej się o nią pytała. Utkwiło mi posłuszeństwo w ogóle i co do ilości picia kawy i czasu na nią przeznaczonego. Nowicjat zapamiętam jako narzędzie pomagające nam wzrastać, rozeznawać, stawać się człowiekiem coraz bardziej zdolnym do służby.

kl. Jakub Dziurgot MSF: Nowicjat to był dla mnie wyjątkowy czas, ale też i trudny, bo brak rodziny, odcięcie od znajomych, internetu, dzwonienie co dwa tygodnie, pisanie listów było dla mnie doświadczeniem dość konkretnym. Najbardziej zapamiętam, że było to wdrożenie się w życie zakonne, w to że jest modlitwa, ułożony plan dnia, praca oraz księża, którzy pracowali na parafii ich postawa i świadectwo. Uroczystość I ślubów była pięknym wydarzeniem. Szczególnie, że przewodniczył jej biskup nasz współbrat z Papui Nowej Gwinei Dariusz Kałuża MSF. Niesamowity był moment złożenia przysięgi, gdzie stajemy się zakonnikami.

br. Mariusz Butowski MSF: Z nowicjatu najbardziej zapamiętałem to, że można tam budować wspólnotę. Jest to wspólnota mała, tylko kursowi. Urzekło mnie to, że możemy tam dokładnie rozeznać swoje powołanie do życia zakonnego, kapłańskiego. Cały czas nie docierało do mnie to, że mam złożyć śluby i przed samą uroczystością miałem różne wątpliwości. Nie docierało to do mnie, że będę miał I śluby zakonne. Z uroczystości I ślubów najbardziej zapamiętałem moment założenia sutanny. Wtedy do mnie dotarło, że jestem zakonnikiem, złożyłem I śluby zakonne z myślą, że na wieczność. Najbardziej przejęło mnie to, że rodzina przyjechała, bliscy znajomi, kapłani, którzy mnie poprowadzili do życia zakonnego i do odkrycia powołania.

kl. Łukasz Kołodziej MSF: Nowicjat był pięknym czasem dla mnie. Była to pustynia, czyli takie spotkanie się z Panem Bogiem, pogłębienie modlitwy i praca nad sobą. Zapamiętam wskazówki formatorów, które były bardzo ważne. Na początku nowicjatu buntowałem się na pewne zakazy i nakazy, ale teraz z perspektywy roku widzę, że było to potrzebne i ważne w tym pierwszym etapie życia zakonnego. Uważam, że jest to bardzo potrzebny czas dla każdego, kto wstępuje do danego zakonu. Jeżeli chodzi o I śluby, to bardzo je przeżyłem. Był taki moment, że nie mogłem wydobyć z siebie słowa, kiedy klęczałem naprzeciwko księdza asystenta prowincjalnego Piotra Gałązki MSF, który przyjmował nasze śluby. Był to moment takiego zawierzenia Panu Bogu tej kolejnej części życia zakonnego. Pamiętam, że bardzo ręce mi się trzęsły i były zimne, ale uścisk księdza powodował, że wszystko poszło do przodu. Kolejnym etapem było przyjęcie sutanny. Ubranie jej powodowało duży stres. Była to piękna uroczystość, która jest do tej pory w moim sercu i myślę, że zostanie do końca życia.

kl. Jakub Biela MSF: Z nowicjatu zapamiętałem formatorów i ich różne powiedzonka oraz brak internetu i możliwość utrzymywania kontaktów częstszych z rodziną czy znajomymi, ale było to ciekawe doświadczenie. Zapamiętam dużą ilość modlitw, co mi bardzo pomogło w rozeznaniu powołania i dalszej drogi, decyzji o złożeniu I ślubów. Z uroczystości najbardziej zapamiętałem moment złożenia I ślubów, założenie sutanny i pasa oraz wejście w stroju zakonnym do ołtarza.

neoprofesi Misjonarze Świętej Rodziny  skadają pierwsze śluby zakonne w Górce Klasztornej

Jakie masz marzenia, plany na przyszłość w zgromadzeniu?

kl. Karol Bielicki MSF: Czasami przychodzi mi to do głowy pytanie co będę miał robić. Czy misje, czy praca tu w Polsce, ale aż tak nie chcę się ustosunkowywać w tej chwili. Odniosę się do tego, jak ja sobie wyobrażam siebie jako zakonnika czy kapłana: moje serce niesamowicie wyrywa się do Niepokalanej, żeby całe moje życie, kapłaństwo było właśnie zawierzone Maryi, tej Jej wrażliwości, delikatności. Wiem, że to bezgraniczne zaufanie Jezusowi przez Maryję jest gwarancją w moim powołaniu.

kl. Jakub Dziurgot MSF: Wiadomo, że dużo czasu do kapłaństwa jeszcze jest, ale każdy jakieś marzenia i pragnienia ma. Największym moim pragnieniem jest głosić Jezusa Chrystusa, Jego Ewangelię, świadczyć o Nim z wiarą i aby temu wszystkiemu towarzyszyły te wszystkie znaki i cuda, o których Jezus powiedział, że „Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą” Mk 16, 17 Chciałbym współpracować z młodzieżą, gdyż bardzo lubię kontakt z ludźmi, czy to we wspólnotach czy przez katechezę. Chciałbym wszelkimi możliwymi sposobami docierać do człowieka i tam na peryferia, gdzie człowiek jest oddalony od Boga i do ubogich, aby ich prowadzić do Chrystusa, bo to jest dla mnie najważniejsze. Nie ważne jest co będą sobie myśleli inni.

br. Mariusz Butowski MSF: To co przełożeni będą chcieli, żebym wykonywał to będę wykonywał jako brat zakonny. Zdam się na wolę Pana Boga. Chciałbym też prowadzić lud, który będzie mi powierzony do Boga. Interesują mnie prace organizacyjne takie jak ekonom.

kl. Łukasz Kołodziej MSF: Jeśli Bóg pozwoli, a złożę śluby wieczyste i przyjmę święcenia kapłańskie to pierwszym polem dla mnie do pracy byłoby duszpasterstwo. Jeżeli to będzie możliwe chciałbym niesamowicie pracować w duszpasterstwie, jak również głosić misje. Poprzez kontakt z naszymi misjonarzami z zagranicy załapałem bakcyla misyjnego i ta praca też mnie pociąga. Zobaczymy co Kościół rozezna i jak to będzie dalej.

kl. Jakub Biela MSF: Chciałbym jechać na misje. Najważniejsze jest dla mnie głoszenie Ewangelii, praca w różnych wspólnotach np. z młodzieżą oraz ewangelizacja poprzez słowo i rożne akcje duszpasterskie.

zdjęcia: Ida Balicka


GALERIA

(Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)